Kiedy byłam nastolatką i oglądałam amerykańskie filmy, byłam zafascynowana fotobudkami. Zawsze marzyłam, aby do takiej wejść i porobić sobie kilka śmiesznych zdjęć. Takie marzenie z dzieciństwa. Parę miesięcy temu zaczęliśmy z narzeczonym przygotowywać się do wesela. Gdy przeglądaliśmy oferty fotografów ślubnych, trafiłam na informację, że istnieje coś takiego, jak fotobudka na wesele! Od razu poinformowałam narzeczonego, że nie będziemy mieli na naszym weselu profesjonalnego fotografa, ale właśnie taką budkę. Początkowo kręcił nosem, mówiąc, że to zbędny wydatek i nie będziemy mieli fotograficznej pamiątki, ale udało mi się go na mówić. Dzisiaj wiemy, że fotobudka, była strzałem w dziesiątkę. Wynajęliśmy ją na kilka godzin, wraz z rekwizytami, które mogłyby się przydać przy robieniu zdjęć. Mieliśmy śmieszne nakrycia głowy, tiary, okulary i wąsy na patyku. Początkowo goście przyglądali się tej budce dość sceptycznie, ale w pewnym momencie stała się ona jedną z głównych atrakcji wieczoru. Wszyscy bawili się w niej świetnie. Zdjęcia, które tego dnia powstały zebraliśmy do jednego albumu. Dzięki temu mamy bardzo fajną i oryginalną pamiątkę ze ślubu – wszystkich naszych najbliższych roześmianych, naturalnych, a nie w wystudiowanych, nudnych pozach. Dzięki fotobudce wszyscy bawili się fantastycznie a ja spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa.
